Warszawa. Miasto wielu możliwości, niecodziennych wydarzeń, ciekawych osobowości. Tak zazwyczaj postrzegam stolicę. Szczególnie, że dzień powszedni spędzam w niewielkim miasteczku płożonym na południe od Warszawy. Miasteczku, w którym w zasadzie wszystko już mi się opatrzyło. To nie tak, że u nas nic się nie dzieje. Po prostu odnoszę wrażenie, że to co się dzieje jest mniej ciekawe. Inne. A poza tym tutaj w Grójcu jestem mniej anonimowa. Zbyt wiele osób mnie zna. Zbyt wiele oczu patrzy z zainteresowaniem na to co robię. A ja lubię być niewidzialna. Lubię biegać z aparatem gdy wszyscy dookoła zajęci są swoimi sprawami i nie zwracają na mnie uwagi.
Dlatego czasem wolę poszaleć fotograficznie po Warszawie. Tam wszystko jest inne. Ludzie. Ich zwyczaje i podejście do innych. Miejsca. Światło.... w zasadzie mogłabym tak długo wymieniać. I choć większość tych zakątków, które odwiedzam znam od podszewki. W Warszawie nigdy mi się nie nudzi. Bo kto powiedział, Że zawsze trzeba robić takie same, tradycyjne i nudne kadry? Zawsze można je sobie jakoś urozmaicić.
Jednym z takich pomysłów na urozmaicenie zdjęć z podroży są fotografie odbić witryn sklepowych i innych płaskich błyszczących powierzchni. Inspiracją do takiego rodzaju fotografii jest z pewnością Saul Leiter i Gustavo Minas - znani na całym świecie fotografowie, których zdjęcia wykonane przez szybę lub w postaci odbić zachwycają tłumy. Ale... nie tylko. W naszej grupie KaPeWu jest też Kasia, która uwielbia taką fotografie i jest w niej naprawdę świetna. To dzięki niej zobaczyłam, że tak też można. I dzięki niej nasze wakacyjne albumy są teraz zdecydowanie bardziej urozmaicone.
Fajnie jest zobaczyć świat nieco inaczej. Czasem jak gdyby w krzywym zwierciadle. Innym razem z innej perspektywy lub w zwielokrotnionym wydaniu. Odbicia sprawiają, że wszystko dookoła staje się bardziej magiczne. Ciekawsze. Jakby ten świat odbity był z bajki, a my stojąc tu po tej rzeczywistej stronie - podglądamy go przez jakiś zaczarowany portal. Fotografia ulicy z perspektywy szklanych ścian to zupełnie innego rodzaju odczucie. Inne emocje. Z całą pewnością będę do tego wracać





























