Dziewczyny różnią się od siebie jak ogień i woda.
Alicja - zawsze spokojna i odpowiedzialna gasi ognisty temperament siostry. To ona jest głosem rozsądku w tym teamie. Z natury powolna, wstydliwa i wiecznie niezdecydowana. Pozwala Natalce grać pierwsze skrzypce i nawet często zachęca "by poszła przodem", gdy sama nie ma odwagi zrobić pierwszego kroku.
Natalka - żywiołowa, wiecznie uśmiechnięta z milionem zupełnie niewyobrażalnych pomysłów. Pewna siebie, chętna przekraczać granice i próbować nowych rzeczy. Doskonale wie co lubi i czego pragnie. Często jednak zwalnia pod wpływem siostry.
*****
Istnieją różne rodzaje śmiechu:
radosny, złośliwy, okrutny, nerwowy, wisielczy, ponury, usprawiedliwiający, wyładowania, przez łzy, satyryczny, sarkastyczny, gorzki i wiele innych.
Jest też śmiech zupełnie szczery, trudny do opanowania, który choć mocno powstrzymywany wydobywa się z nas nieproszony. To śmiech, który nie chce nikomu wyrządzić krzywdy, nie jest powodowany złymi intencjami. Jest efektem wydarzenia, komizmu sytuacyjnego, który choć dla jednych jest dramatyczny - dla innych wręcz rozbrajający.
*****
Nie ma nic gorszego od zatracenia się w pasji kosztem bliskich. Kiedyś tego nie dostrzegałam...
Gdy myślałam o jakimś kadrze, pragnęłam zdobyć go za wszelką cenę...Tak też było kilkanaście lat temu, gdy będąc na urlopie w górach z mężem i córką zapragnęłam pięknego pocztówkowego kadru z moim dzieckiem. Było cudowne miejsce i wspaniałe światło. Była też pod ręką moja córka, która tego dnia miała jakiś gorszy humor. Nie potrafiłam tego zrozumieć. Czego ona chce? Jest pięknie, idealne, wspaniały plener by zrealizować MOJE marzenie. Córka stanęła gdzie sobie zażyczyłam, ale z posępną miną. Więc rozzłoszczona kazałam jej się uśmiechnąć. Zdjęcie wyszło tak jak sobie wymarzyłam z jedną małą różnicą. W jej oczach widać było smutek. Od tamtej pory wolę te nieidealne kadry, ale prawdziwe...
*****
"Chcesz być piękna? To musisz pocierpieć!"
Ileż razy słyszałam to zdanie w dzieciństwie od babci i od mamy. I zawsze zastawiałam się - dlaczego?? Czy piękno nie jest naturalne? Nie wynika z nas samych? Trzeba je podkolorować? Trzeba o nie zabiegać? Dla mnie piękny był blask w oku mojej mamy. A nie czarny tusz na jej rzęsach. Zapach skóry, gdy głaskała mnie po głowie przed snem. A nie zapach perfum.
Choć teraz jak już jestem dorosła czasem dostrzegam, że jednak cierpienie i piękno mają jeden wspólny mianownik. Widzę go szczególnie wtedy, gdy trzeba ujarzmić długie i wiecznie splątane włosy mojej młodszej córki.
*****